Widząc nazwę naszej strony, Szkoła Polskiej Piosenki, masz już o tym jakieś pojęcie – zajmujemy się sztuką rodzimą. Jeśli szybko przejrzeliście nasze wpisy, mogliście odnieść wrażenie, że traktujemy kicz dość poważnie. To mało powiedziane, bo to, co trąci wstydem, nie ma dla nas takich śladów.
Dzisiaj naprawdę się zmarszczysz. Nadszedł czas, aby poważnie potraktować polskie reggae. Ponownie zanurkowaliśmy w morzu brokatu ejtis, syntetycznych pasteli i Pewexowych ubrań. I zgadnij co? Okazuje się, że reggae w polskiej muzyce czai się w zaskakująco wielu miejscach. Charakterystyczny rytm, który naśladuje bicie serca, które tak bardzo kochasz, lub słowa o wolności z Babilonu, które mówią do Ciebie tak żywo, można usłyszeć zarówno u początkujących disco polo, jak i zaangażowanego punka. Spójrzmy więc wstecz na te wspaniałe czasy, kiedy co najmniej trzy gatunki zostały zmieszane w jednej piosence, a wszystko po to, aby zmieścić w niej jak najwięcej Westa.
Ali Babki – dykcja dla każdego
Ładny sekstet to najstarszy ślad reggae w polskiej muzyce, jaki znaleźliśmy. Już niecałe dwa lata od powstania ukazała się płyta „W rytmach Jamajca ska”. Te 4 piosenki reprezentują dokładnie to podejście do karaibskiej kultury dźwiękowej: radosne i beztroskie. Ale żadnych używek i innych bzdur – Ali Babki rozpoczął harcerską piosenką. W tekście czuwają nad sztuką mowy swoich rodaków, te dykcyjne zwroty akcji przygotował zmarły niedawno Wojciech Młynarski. OA, OE, OI, p t część k!