(kolejność bez większego znaczenia)
najlepsze
⬇
Anwar Sadat – Ersatz Living (Broken World)
Remo Drive – Greatest Hits
Kempa Lubiewski – GODOT (Music is the Weapon)
Gdzie leży magia muzyki panów Kempa i Lubiewski? Pierwsze, co przychodzi mi na myśl (oprócz Ścianki), to Moonshake, jedna z najbardziej niedocenianych wyspiarskich grup z lat dziewięćdziesiątych. Ich twórczość stykała ze sobą noise/psych pop z shoegaze’em, punkiem, jazzem, post-rockiem czy nawet krautrockiem, do tego antycypowała trip-hop – można rzec, że było to takie charczące Stereolab. Piękne, inspirujące granie. I „GODOT” gdzieś w tych rejonach funkcjonuje, chociaż jest klarowniejsze, a produkcyjnie bliżej temu longplayowi do downtempo. Jeśli więc avant, to tylko ze zrozumiałej dla wszystkich perspektywy. Jak łatwo wywnioskować: mówimy o płycie niecodziennej i zarazem łatwo przylepnej.
Gnod – Just Say No to the Psycho Right-Wing Capitalist Fascist Industrial Death Machine (Rocket)
Wczesne Swans, Pineal Ventana, albinicore – tak się bawi Gnod. Wysoce nośny, intensywny noise rock z odpryskami no wave’u. Po otwierającym całość „Bodies for Money” poczułem, że muszę iść na chwilę na spacer i odsapnąć. Klasa.
Charly Bliss – Guppy (Barsuk)
Patent Charly Bliss polega na najntisowym sprofilowaniu power popu poprzez umiejętne wtopienie w główną tkankę twee popu i pop punku smagniętych grunge’owym szlifem. I tak przez 29 minut.
Hollywoodfun Downstairs – Tetris (Antena Krzyku)
Oxbow – Thin Black Duke (Hydra Head)
„Thin Black Duke”? Symfoniczne wariacje wplecione w przefiltrowane przez Toma Waitsa „The Eye of Every Storm” Neurosis z nutą zaburzonego noise rocka.
Yumi Zouma – Willowbank (Cascine)
Z zakładki nu-indie pop to moja ulubiona grupa. Nie są zbyt oryginalni, czasami nudzą, ale mnie to nie rusza – uwielbiam ich melodie.
Ariel Pink – Dedicated to Bobby Jameson (Mexican Summer)
Kolejna skarbnica najlepszych pinkowych lo-fi popowych strzałów.
Hoops – Routines (Fat Possum Records)
„Routines” to gitarowy pop: ciepły, przytulny i niesamowicie chwytliwy, ale – co najważniejsze – nie do końca przejrzysty. Indie/jangle popowe aranże nachodzą na hipnagogiczne faktury (coś jak uśmiechnięte Violens?), dając nam do zrozumienia, że całkowicie bezchmurne niebo to nuda i potrzeba małego zamieszania
Nagrobki – Granit (BDTA)
Nagrobki na „Granicie” zbliżają się do estetyki ejtisowej bałkańskiej szkoły post-punku, gdzie nieoczywistości i awangardowe zapędy wpadały z impetem na nowofalowe melodie oraz mikroskopijny – ale jednak – satyryczny rys. Bomba.
wyróżnione
⬇
Priests – Nothing Feels Natural (Sister Polygon)
Booji Boys – Booji Boys (Drunken Sailor)
LCD Soundsystem – American Dream (DFA)
Oto w jednym miejscu uzyskujemy dostęp do wyśmienitego miksu najzmyślniejszych nowofalowych refleksji z funkowym podbiciem (np. „other voices”), synthpopowych reminiscencji (np. „tonite”) i dance-punkowych deliberacji (np. „emotional haircut”), nawet jeśli ta ostatnia opcja nie stoi aż na takim poziomie i fragmentarycznie razi przesadną reprodukcją schematów. To jednak szczegół. Całościowo „American Dream” przyciąga tak mocno, że odklejanie się wywołuje same smutne reakcje.
Slowdive – Slowdive (Dead Oceans)
Z shoegaze’u na nowej płycie korzystano oszczędnie; szkieletem niemal wszystkich utworów są raczej dream popowe desenie (z ambientalnymi drobinkami) wciśnięte w pop-rockowe ramy. Slowdive nie wykazali większej chęci do eksperymentowania, ale za to całą uwagę skierowali na proces tworzenia przyswajalnych, czepliwych i przymglonych piosenek – z symboliczną dawką neurotycznego transu. Do tego rozsądnie ułożyli tracklistę, nie pozwalając sobie na wrzucanie ścieżek wątpliwej jakości.
Lonker See – Lonker Seessions / Live at Pijana Czapla, Olsztyn (Music Is the Weapon)
„Lonker Seessions / Live at Pijana Czapla, Olsztyn” to takie Lonker See w pigułce, może co najwyżej z wyraźniejszym przechyłem w stronę free jazzu. Ale właśnie. Cenię w tej grupie zdolność do kontrolowania wszelkich odstępstw od norm. Nawet jeśli do akcji wkracza szalone impro, to i tak nie mogę wyzbyć się wrażenia, że tak naprawdę zadbano o to, aby nie pojawiły się żadne zbędne ruchy. Ten – niewykluczone, że bezwiedny – perfekcjonizm ogromnie mnie ciekawi. I przyciąga.
Exit Someone – Dry Your Eyes (Atelier Ciseaux)
Godny konkurent w walce z Roman à clef o palmę pierwszeństwa nu sophisti-popu. Jeszcze nieco Kanadyjczykom brakuje.
Sorja Morja – Sorja (Thin Man)
Oszczędność wyrazu Sorji Morji jest wyjątkowo ciekawa. Dzięki niej każdy utwór jestem w stanie w przeżyć od początku do końca i nic mnie nie rozprasza. „Sorja” trwa jedynie 23 minuty, nie ma w niej miejsca na szczeliny, a w razie czego każda luka błyskawicznie zostaje zalepiona. W tajemnicy Wam powiem, że bardzo lubię taki uwikłany w mało skomplikowane środki niejednoznaczny i zarazem samoprzylepny indie pop.
Xiu Xiu – FORGET (Polyvinyl)
King Krule – The Ooz (True Panther Sounds)
King Krule przypomina Tylera the Creatora, gdyby ten zaczął grać bluesa i znacznie spoważniał. Drugi album Archy’ego bezpretensjonalnie fruwa po post-punkowych bezdrożach, przy okazji mocno zahaczając o r&b, trip-hop, ambient czy jazz. Noir, psych, te sprawy.
Pensjonat – Lato w mieście
Poznań, noise rock – wszystko jasne? Otóż nie. „Lato w mieście” to wybitnie singlowy materiał: niebywale łagodny, ujmujący, przefiltrowany przez shoegaze’ową & popową wrażliwość. Hałas Pensjonatu wypoczywa na trawie, patrzy w niebo i delektuje się słońcem
Protomartyr – Relatives in Descent (Domino)
Nie da się uciec od skojarzeń z twórczością The Fall i Nicka Cave’a. Chciałbym, ale nie da się. Protomartyr nie kopiują, a jedynie mocno się inspirują, przeistaczając te wszystkie filozoficzno-noise-gotyckie medykamenty w jedną spójną całość, która aż buzuje od świetnych melodii i zapamiętywalnych riffów. I najważniejsze: dołująca otoczka spokojnie stoi sobie w kącie, uaktywniając się raz na jakiś czas. Ładnie to wszystko pomyślane.
Królestwo – Ćwiczenia repetytywne (Music is the Weapon)
Nie jest to szczególnie oryginalne, fakt, niemniej miło usłyszeć, że ktoś ma ochotę rewitalizować tak zakurzoną estetykę.
Litku Klemetti – Juna Kainuuseen (Luova)
Rosa Vertov – Who Would Have Thought? (Crunchy Human Children)
„who would have thought?” jest wycofane, imponująco spokojne, kościste, momentami nawet lekko surowe. To dream pop otoczony mgłą psych rocka – uśmierza bez idyllicznych odpałów i przenoszenia się gdzieś w baśniowe rejony. Bo najlepsze są okłady z lodu.
Lastryko – Lastryko (Music is the Weapon)
Psych rock poddany indie popowej obróbce. Podobne cuda niewidy od lat sukcesywnie prezentuje szwedzkie Dungen, ale Lastryko jest chyba jeszcze bardziej piosenkowe („Ekspedycja – jeden z najlepszych numerów w tym roku!), nawet w tych najbardziej temperamentnych partiach. To działanie przekorne, efektowne i godne podziwu.
Melisa – Wszystkie nasze kwiaty będą gnić (Music is the Weapon)
Pełnokrwisty, bezpardonowy noise rock upiększony wyrazistymi wiązkami szorstkiego post-hardcore’u. Melisę szczególnie lubię w tych najgwałtowniejszych momentach (vide opener), już odrobinę mniej, gdy akcja zostaje spowolniona. „Wszystkie nasze kwiaty będą gnić” opiera się na pokaleczonych, dramatycznie smutnych i wściekłych dźwiękach.
Paramore – After Laughter (Fueled by Ramen)
Paramore już na poprzedniej płycie fajnie grali, ale to new wave’owe „After Laughter” sprawiło, że o Amerykanach przestano mówić tylko z perspektywy emo-popu. „After Laughter” to sporo syntezatorów, parkietu, power popu i gram punk rocka.
ławka rezerwowych
⬇
Real Estate – In Mind (Doino)m
LOTTO – VV (Instant Classic)
BNNT – MULTIVERSE (Instant Classic)
Shizune – Cheat Death, Live Dead!
Brand New – Science Fiction (Procrastinate! Music Traitors)
The Courtneys – II (Hockey Dad)
The Afghan Whigs – In Spades (Sub Pop)
Trupa Trupa – Jolly New Songs (Ici d’ailleurs)
Wilcze Jagody – Wilcze Jagody
Pin Park – Krautpark (Instant Classic)
Spoon – Hot Thoughts (Matador)
Bastard Disco – Warsaw Wasted Youth (Antena Krzyku)
Camp Cope / Cayetana – Split (Poison City)
Popsysze – Kopalino
Cloud Nothings – Life Without Sound (Carpark)
Japandroids – Near to the Wild Heart of Life (Anti- Records)
Wiry – 2017
Jay Som – Everybody Works (Polyvinyl)
Dom Zły – s/t [EP] (Unquiet Records)
Ostraca – Last (Skeletal Lightning)
Hanako – Hanako/Liście
Ulver – The Assassination of Julius Caesar (House of Mythology)
ARRM / Lonker See – ARRM / Lonker See (Instant Classic)
Weeping Icon – Eyeball Under (Kanine)
Algiers – The Underside of Power (Matador)