Siła rekomendacji:
💥💥💥 – bardzo mocna
💥💥 – mocna
💥 – powyżej średniej
JPEGMAFIA – Veteran (Deathbomb Arc)
I to jest mocne otwarcie sezonu 2018. Być może za kilka miesięcy nie będę się tak jarał, ale na razie dzieło JPEGMAFIA zdominowało moje ostatnie dni. “Veteran” dysponuje świeżym brzmieniem opartym o… w zasadzie łatwiej byłoby wymienić, czego na tym albumie nie ma. Ale spróbujmy trudniejszej wersji: glitch, industrial, cloud rap, skrawki trapu czy ambientu. Towarzyszy temu mało zajmująca, choć stabilna nawijka, która jeszcze mocniej wzmacnia poczucie obcowania z czymś wyjątkowym. Trudno powiedzieć, czy taki był plan, ale chyba właśnie objawił się nam cichy wizjoner.
💥💥💥
Portal – ION (Profound Lore)
No dobra, spójrzmy prawdzie w oczy: techniczny death metal to nie jest coś, za czym można szaleć. Powiedzmy, że to w sumie taka szufladka do zapomnienia (nie wliczając rewelacyjnych Gorguts). Jak widać jednak w przyrodzie występują odstępstwa – “ION” jest niezwykle ciekawe. Wokalista ma schorowany growl, produkcja nawiązuje do największych zdobyczy estetyki “piwnicacore”, zaś sam Portal strzela na lewo i prawo riffami. Są to riffy chaotyczne, mulące, rozedrgane – w pozytywnym znaczeniu. Szalenie dziwny i ekscytujący materiał.
💥💥 1/2
Shame – Songs of Praise (Dead Oceans)
Czuję już w kościach, że o Shame będzie się mówiło w 2018. Słysząc ich najlepsze post-punkowe momenty mam ochotę powiedzieć: świetnie, zasłużyli. Gdy jednak do głosu dochodzą przeciętne indie rockowe piosenki raczej myślę: kolejna wydmuszka. Gdzie leży prawda, czyżby – jak niemal zawsze – po środku? Niekoniecznie. Bądź co bądź Shame częściej są lepsi niż gorsi, a słabsze momenty tłumaczyłbym małym doświadczeniem londyńczyków – być może w pewnym momencie zawiodła nieco selekcja przy układaniu tracklisty. Ufam zatem, że przy następnej okazji otrzymam wyborny art punk od pierwszej do ostatniej sekundy.
💥💥
Tribulation – Down Below (Century Media)
Za każdym razem, kiedy mówię o Tribulation, czuję się nieswojo; tak jakbym musiał się komuś tłumaczyć. Mniej więcej od trzech/czterech lat Szwedzi zaczęli częściej zaglądać do kieliszka, gdzie na samym dnie spoczywał (drżenie palców nad klawiaturą…) gotycki metal. Zatem, owszem, zrobiło się kiczowato, z lekka śmiesznie, krępująco. Tylko sprawa ma się tak, że Tribulation w dalszym ciągu pisali dobre piosenki. Podobnie na “Down Below” – nie da się uciec od pewnych melodii, jak np. w “Nightbound”. Wiadomo, taki heavy black metal raczej traktuje się w ramach ciekawostki, ale w tym przypadku sprawa jest poważniejsza. Dobrze się tego słucha.
💥 1/2